Polskie siatkarki przegrały w Hongkongu z Brazylią 1:3
Polska – Brazylia 1:3 (25:22, 17:25, 17:25, 16:25).
Polska: Joanna Wołosz, Magdalena Stysiak, Agnieszka Korneluk, Klaudia Alagierska, Natalia Mędrzyk, Justyna Łukasik, Aleksandra Szczygłowska (libero) – Martyna Czyrniańska, Katarzyna Wenerska, Malwina Smarzek, Magdalena Jurczyk, Olivia Różański.
Brazylia: Roberta Ratzke, Rosamaria, Carol, Thaisa, Julia Bergmann, Gabi, Nyeme Costa (libero) – Macris, Carneiro Silva, Kisy, Priscila.
W ostatnim środowym spotkaniu w Hongkongu spotkały się dwa niepokonane dotąd zespoły. Brazylijki zagrały niemal perfekcyjnie i przerwały znakomitą serię polskiej reprezentacji. Dzięki zwycięstwu objęły prowadzenie w tabeli i są jedyną niepokonaną drużyną w rozgrywkach. Polki w przypadku wygranej nie tylko umocniłyby się na pozycji lidera rozgrywek, ale awansowałyby na drugie miejsce w międzynarodowym rankingu (FIVB).
Brazylijki postawiły przede wszystkim na agresywną zagrywkę i nie dawały wytchnienia Martynie Łukasik w przyjęciu. 24-letnia skrzydłowa miała sporo kłopotów z dokładnym dograniem piłki i Lavarini zmienił ją na Martynę Czyrniańską. Biało-czerwonym udało się przerwać serię rywalek, by po chwili zdobyć cztery punkty z rzędu. Opiekun reprezentacji Brazylii Ze Roberto szybko musiał interweniować prosząc o czas.
Czyrniańska, która do kadry wróciła po dłuższej przerwie i po raz pierwszy wystąpiła w meczu LN, rozkręcała się z każdą kolejną akcją. Gdy pojawiła się w polu serwisowym, "Canarinhos" zaczęły seryjnie popełniać błędy w odbiorze zagrywki. Polki zdobyły sześć "oczek" z rzędu i to bardziej utytułowany przeciwnik miał powody do nerwów.
Końcówka była niezwykle emocjonująca, oba zespoły świetnie broniły i wyprowadzały dynamiczne kontrataki. Po akcji Alagierskiej biało-czerwone wygrywały już 23:20, ale dwie kolejne piłki wygrały Brazylijki. W decydującym momencie nie pomyliła się bohaterka tej partii Czyrniańska, a przy pierwszym setbolu Alagierska zaserwowała asa.
Drugi set biało-czerwone zaczęły od 0:4 i Lavarini szybko poprosił swoje zawodniczki na krótką rozmowę. Wicemistrzynie olimpijskie nie zwalniały ręki na zagrywce i widać było, że przegrany pierwszy set mocno je rozdrażnił. Szybko wypracowały kilkupunktową przewagę (10:5, 14:7) i popełniały bardzo mało błędów. Polki z kolei podejmowały ryzyko na zagrywce, które jednak nie zawsze się opłacało. Podopieczne Ze Roberto w żadnym momencie tej części meczu nie dały przeciwniczkom nadziei na odwrócenie losów seta.
Siatkarki Brazylii na początku trzeciej odsłony kontynuowały znakomitą grę i biało-czerwone, jak w żadnym wcześniejszym pojedynku LN, były momentami bezradne. Przy stanie 9:4 Carol popsuła zagrywkę, a potem siatkarki z Ameryki Południowej zacięły się. Polki z kolei dostały wiatru w żagle, znakomicie radziły sobie w ataku i bloku, zdobyły osiem punktów z rzędu i… na tym skończyła się ich dobra gra.
Biało-czerwone prowadziły już 12:9 i wówczas atakująca Rosamaria wyciągnęła swój zespół z letargu. Dołączyła do niej najbardziej doświadczona reprezentantka Gabi, a Brazylijki wygrały dziewięć kolejnych akcji i odwróciły przebieg tego seta o 180 stopni. Polki po udanej akcji Stysiak i Olivii Różański zmniejszyły straty do czterech punktów (19:15), ale rywalki na więcej nie pozwoliły.
W ostatniej partii Polki dzięki skuteczności Stysiak do pewnego momentu mogły mieć nadzieję na korzystny rezultat. Od stanu 15:13, na parkiecie dominował już tylko jeden zespół. Julia Bergmann zanotowała dwa asy, nie myliła się w ataku i "Canarinhos" prowadziły już 20:13. Biało-czerwone w końcówce nie podjęły już walki i musiały pogodzić się z pierwszą porażką w tegorocznej edycji Ligi Narodów.
W piątek podopieczne Lavariniego zmierzą się z Dominikaną (początek, godz. 11).(PAP)
autor: Marcin Pawlicki
lic/ cegl/